piątek, 27 listopada 2015

Stare trampki


Otwierasz porośnięte mchem, drewniane drzwi szopy. Wewnątrz zapach powietrza, które spędziło zbyt dużo czasu w zamknięciu oraz przedmioty, których nawet nie chcesz dotykać. To insygnia przeszłości, a ty istniejesz teraz. Dla tych rzeczy jesteś przybyszem z przyszłości. Kosmitą. Na półce gdzieś wysoko stoją trampki sprzed piętnastu lat i jak królowa tej szopy patrzą na ciebie z góry.


Warto zachować stare trampki, nawet jeśli tylko w pamięci. Przypominają one o punkcie, z którego zaczynaliśmy. Dają znak, że skoro jesteśmy w miejscu o wiele lepszym, niż byliśmy wtedy, to za kilka lat będziemy jeszcze dalej, jeśli utrzymamy dotychczasowe tempo. Trampki są motywatorem, którego wolelibyśmy nie widzieć i zapomnieć o nim. W końcu nasza przeszłość nie ma znaczenia. Żyjemy tu i teraz. Aktualna wersja nas samych jest jedyną, z jaką chcemy żyć. I to jest spoko. „Żyj chwilą” i tego typu truizmy, z którymi wszyscy się zagadają, ale mało kto garnie się, by ich przestrzegać. A szkoda, bo choć te frazesy są ograne, widziane co chwilę w internecie i sam uwielbiam kręcić z nich bekę to jednak noszą w sobie sporo prawdy. Kontynuując. Trampki spełniają jeszcze jedną ważną funkcję. Ostrzegają. Utrzymują nas w świadomości, że jest do czego wrócić, jeśli zaczniemy się cofać. Gdy chcemy wciąż iść żwawo przed siebie to uwiera nas pamięć o ryzyku powrotu do przeszłości, prawda?

Trampki nie koniecznie muszą być przedmiotem. Równie dobrze może się nimi okazać miejsce lub nawet osoba i ten drugi przypadek jest dość przykry. Pilnuj się więc, by nie zostać starymi trampkami, bo to oznaczałoby, że stoisz w miejscu, które ktoś opuścił już dawno temu. Jeśli tak się stało to twoja przeszłość pokrywa się z teraźniejszością, jeden dzień nie różni się od drugiego. I tak już któryś rok. Co gorsza twoja przyszłość nie istnieje, bo przeżyłeś ją już w przeszłości. Twoja podróż polega na dreptaniu w miejscu i kręceniu się wokół własnej osi.

Przykra perspektywa, co? I teraz z pewnością wydaje ci się, że nie mam na myśli właśnie ciebie. A może? Czujesz lekkie uczucie strachu w sercu? Ja czuję. Widzę wokół siebie wiele przypadków dreptania w miejscu i obawiam się, że lenistwo i marazm doprowadza mnie do takiego stanu, a wiele lat później zostanie we mnie już tylko żal i oszukiwanie się, że przegrałem z czynnikami zewnętrznymi, więc w sumie i tak nie miałem szans. Taki słodki środek przeciwbólowy.

Nie płacz za starymi trampkami. One nie mają przyszłości. To jednak nie powód, by o nich zapominać. Pamiętaj o nich. To twoja i moja przestroga przed tym, co się stanie jeśli zatrzymamy się na zbyt długo i nie ruszymy w porę dalej.

A może się mylę i dreptanie w miejscu też jest w porządku? Niewykluczone. Jednak nie dla mnie. Mnie odpycha. I mam świadomość tego, że człowiek ma prawo czuć potrzebę stabilności i bezpieczeństwa, ale zaspokajanie tych potrzeb nie koliduje ze zmianami, rozwojem i odkrywaniem. Przynajmniej nie koliduje tak całkowicie, bo opłaca się co jakiś czas ruszyć dupę ze strefy komfortu.

Tekst otacza przytłaczająca aura smutku, ale warto (trzeba?) pamiętać, że nigdy nie jest zbyt późno, by przestać być starymi trampkami i zacząć je kolekcjonować.

Dwa słowa wyjaśnienia. Stare trampki to nie wszyscy ludzie, których kiedyś znałeś, ale przestali być częścią Twojego życia. Trampki definiuje fakt, że są dokładnie tam, gdzie je zostawiłeś i takie, jakie je zostawiłeś. W miejscu i stanie, w którym były, gdy jeszcze żyłeś z nimi.

Tyle.

Ten tekst mógłby powstać we współpracy z firmą Converse Poland, ale nie powstał. Life's a bitch.

No, it's not.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz