W całej, obszernej nauce
jaką jest psychologia istnieje filar zwany psychologią
humanistyczną. To taka trochę nauka bycia szczęśliwym i
spełnionym. Do niej zalicza się piramida potrzeb Maslowa i właśnie
terapia Gestalt, czyli spis rad dotyczących dobrego życia i
samozadowolenia. Zacytowałem każdą niżej i dodałem swój
komentarz, Nie przepadam za zbiorami złotych, życiowych myśli, ale
założeń tej terapii uczą na uniwerkach, więc pewnie ma trochę
większą wartość, niż „Dziennik Bridget Jones”.
#1. „Żyj teraz. Zajmuj
się tym, co jest teraz, z nie przeszłością lub przyszłością”
Pierwsze, co mi się
nasuwa to cytat Radka Kotarskiego (nie wiem czy jego autorski), który
mówi, że stojąc jedną nogą w przeszłości, a drugą w
przyszłości to sikasz na teraźniejszość. Zabawnie powiedziane,
ale gdyby przeprowadzono badania odnośnie tego, o czym najczęściej
myślimy w trzech kategoriach czasu, to myślę, że około 60-70%
zajęłoby myślenie o przeszłości i przyszłości. Jeśli takie
badania rzeczywiście przeprowadzono, to niech mnie ktoś o tym
poinformuje. W każdym razie, powyższego założenia można by użyć
jako pretekstu do totalnego olewania, tego co było i tego co będzie,
więc „koncentruj się na teraźniejszości, ale nie bądź
idiotą”. Taki przypis.
#2. „Żyj tutaj. Dawaj
sobie radę z tym, co obecnie, a nie z tym, czego nie ma.”
Siostrzana wersja
powyższego, która odnosi się do przestrzeni, a nie do czasu. Mam
tu lekką zagwozdkę, bo wszystko co chciałbym napisać pod tym
punktem pasuje raczej do „żyj teraz”. Wyjdę z tego jakoś
zręcznie i odniosę się do obu jednocześnie. Koncentrowanie się
na tym, co obecnie robimy prowadzi do dokładnego, starannego i
spokojnego wykonywania poszczególnych czynności. Widzę w tym
piękno rzemiosła nawet przy wycieraniu kurzy i myciu naczyń.
Serio. Poza tym to pozwala czerpać więcej przyjemności z robienia
-ogólnie rzecz biorąc, wszystkiego.
Zalecenie, by dawać
sobie radę z tym co obecnie przypomina mi jedną z moich ulubionych
metod wypełniania złożonych zadań (zwłaszcza tych
nieprzyjemnych). Mianowicie myślenie tylko o tej części questa,
którą mam teraz do wypełnienia i pchanie całości do przodu. I
nagle okazuje się, że każda niemiła czynność składa się ze
znośnych pojedynczych elementów. Metodyczne rozwiązywanie
problemów, bitch!
#3. „Przestań sobie
coś wyobrażać. Doświadczaj tego, co realne.”
Czyli co? Wyjebongo na
wyobraźnię i „nie czytaj książek”? Gdyby to niekorzystnie
zinterpretować, to można by dojść do takiego wniosku. Z
doświadczaniem się zgadzam, ale mam głębokie wątpliwości wobec
stwierdzenia o wyobraźni. Choć sam kiedyś miałem w zwyczaju
wyobrażanie sobie sytuacji, co do których chciałem, by były
rzeczywiste. To w żadnym przypadku nie wychodziło mi na dobre. Przy
pozytywnych wizualizacjach świat nie spełniał moich oczekiwań i
mnie to cholernie irytowało. Przy negatywnych po prostu chodziłem
wkurzony bez powodu. Także tego... wyobraźnia -tak, ale
wizualizowanie na zasadzie „byłoby fajnie gdyby...” -nie.
Dziękuję.
#4. „Powstrzymaj
niepotrzebne myślenie. Raczej smakuj i spostrzegaj.”
Bądź jak wielki,
magiczny język wszechświata, który liże lizak nieskończonego
piękna...
Nie mogłem się
powstrzymać przed podkręceniem z tego lekkiej beki. Teraz poważnie.
Część o myśleniu można by potraktować jako zachętę do
bezmyślności, ale darujmy sobie takie podejście. Rada czwarta też
jest siostrą trójki, tak jak było z jedynką i dwójką.
Kiedyś znajomi zarzucali
mi hedonizm (jakby to było coś złego) to jako nową filozofię
życia wybrałem sobie kierowanie się przyjemnościami. Tymi
pozytywnymi, jako brak wagarów przed cztery tygodnie też. W związku
z tym, temu smakowaniu i spostrzeganiu mogę powiedzieć tylko „no
spoko”. Te rady zaczynają być do siebie podobne i rozmyte, więc
mam coraz większą trudność z odniesieniem się do każdej z nich
osobno.
#5. Raczej wyrażaj
siebie, co chcesz, co myślisz, co czujesz zamiast manipulować,
wyjaśniać, oceniać czy osądzać.”
Let me think. Czyli
należy skupić się na samym wyrażaniu siebie, a nie na tym, jak
ten wyraz zostanie odebrany, tak? Raczej „ja kontra cały świat”,
niż „ja kontra poszczególne osoby”. Mamy też nie zajmować się
ocenianiem i osądzaniem? Z tym, że te dwie rzeczy to część
budowania sobie światopoglądu, więc się nie zgadzam. Z
odradzaniem manipulowania też bym trochę polemizował, bo to zależy
od tego, co nazwiemy manipulacją i czy z góry założymy, że jest
ona zła. Do tego tematu potrzebny jest osobny tekst. W każdym
razie, wyrażanie siebie (pragnienia, myśli, uczucia) zdecydowanie
mi pasuje. W końcu co ja tu innego robię, niż właśnie wyrażanie
siebie? Mój mały internetowy ekshibicjonizm.
Mniej więcej na poziomie
pisania punktu piątego doszedłem do wniosku, że ten cały tekst
musi zostać podzielony na dwie części, bo jedenaście
skomentowanych założeń w jednym tekście to troszeczkę za długo.
Część druga pojawi się więc za tydzień lub dwa. Jeśli
zainteresowałeś się tematem to zajrzyj do jakiegoś źródła i
sprawdź jak brzmią pozostałe rady. Wtedy będziesz mógł się
przez chwilę czuć lepszy od innych. Do dzieła. Tyle ode mnie na
dziś. Idź oglądać śmieszne koty na YT.
Albo nie. Whatever.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz